Przejdź do treści

O motywacji, czyli od czego zacząć naukę języków obcych?

Niestety, ale smutna prawda o obecnym systemie edukacji jest taka, że zaczynamy od kompletnie złej strony. W szkołach prawie zawsze nauka jest osadzona na bardzo słabych fundamentach, dlatego nawet jeżeli już dawno rozpocząłeś lub rozpoczełaś przygodę z językami to trzeba uporządkować tę wiedzę. Fundamentem jest opisanie swoich motywacji oraz uświadomienie sobie wartości jakie niesie ze sobą znajomość danego języka obcego. Niektóre z tych wartości są nieoczywiste i warto o nich poczytać w tym artykule.

Napierw wyjaśnię Ci prosty schemat na temat tego co buduje motywację. W drugim punkcie przedstawię Ci przykłady i je dla Ciebie zinterpretuję, a w trzecim skupię się na dwóch obliczach motywacji – bo nie wiem czy wiesz, ale motywacja może być też zła! Czwarty punkt to będzie przykład moich własnych motywacji. Do dzieła!

Od czego zacząć naukę języków obcych? Schemat

Nauka w szkole nie jest przemyślana. To tak jak byś skoczył lub skoczyła do wody na główkę i nawet nie wiesz jakie pod Tobą rozpościera się dno. Efekt wydaje się prosty do przewidzenia. Często taki skok na pałę skutkuje złamanym karkiem. W przypadku szkolnej nauki języków obcych jest to zmarnowana ogromna ilość czasu i bariery – ograniczenia w głowie.

„Wieloletnie przedsięwzięcia opierają się o duże potrzeby.”

Czy chcąc wybudować dom na lata, taki naprawdę solidny, to czy postawimy go bez fundamentów? A z drugiej strony: gdy potrzebujemy szałasu dla jednodniowego schronienia – wylejesz pod niego beton?  Zanim zdecydujesz się na wieloletnie przedsięwzięcie (a taka właśnie jest nauka języka) to trzeba na moment się zatrzymać i zastanowić. Aby podejść do tematu rozsądnie należy uświadomić sobie co i z czego wynika. Zobacz:

1. CEL – wybierasz go i osiągasz. Np. nauka języka obcego.

Ale…

2. Jeżeli ktoś chce osiągnąć jakikolwiek cel to najpierw musi się pojawić POTRZEBA.

3. Jest też MOTYWACJA, czyli następstwo POTRZEBY.

Potrzeba, motywacja, zdobycie celu.

Na coachingu mogę się nie znać, ale zdaję się, że bez określenia potrzeb nie znajdziesz MOTYWACJI. Często usłyszymy mędrków i pseudokołczy:

– że musimy utrzymywać odpowiednio wysoki poziom motywacji,
– że musimy się motywować,
– że potrzebujemy energii do działania.

Ja w tym ich pieprzeniu nie widzę sensownych porad i konkretów. Dlatego Ty sam lub sama naucz się definiować potrzeby! Najpierw te swoje. Następnie zaczniesz definiować potrzeby innych – wtedy będziesz sensownie funkcjonować w społeczeństwie, poprawnie wykonywać swój zawód, wymyślać i prowadzić biznes itd.

Potrzeba + Określenie celu = Motywacja do działania

… a potem:

Motywacja do działania + Działanie = Osiągnięcie celu

O motywacji, czyli od czego zacząć naukę języków obcych?
O motywacji, czyli od czego zacząć naukę języków obcych?

Od czego zacząć naukę języków obcych? – Przykłady

Po co szukasz motywacji? Po co, jeżeli jeszcze poprawnie nie określiłeś ani potrzeby, ani celu? Aby łatwiej sobie to uzmysłowić przyglądnij się tym językowym przykładom:

  1. Małe dziecko chce znać kod jakim posługują się rodzice. Czuje POTRZEBĘ kontaktu, więc jest zmotywowane do nauki języka.
  2. Emigrant chce znać język, by móc pracować i funkcjonować. Wie, że POTRZEBUJE języka.
  3. Facet zakochany w hiszpance z tyłeczkiem wielkości sprzęgła w traktorze – on także ma dzięki swoim POTRZEBOM motywację do działania.

I teraz tak: Skoro ktoś odgórnie pokazał Ci cel – masz umieć język, bo Ci ktoś wpisze cyferkę o niskiej wartości w zeszyciku nazwanym dzienniczkiem, to…? Musisz jakąś sensowną potrzebę wytworzyć sam lub sama. Czemu? Inaczej nie osiągniesz zbyt dobrych efektów. To dlatego, że motywacja nie zawsze jest dobra…

O motywacji, czyli od czego zacząć naukę języków obcych? – Dwa rodzaje motywacji

Motywacja może być wewnętrzna i zewnętrzna. Te przykłady które wspomniałem przed momentem to motywacja WEWNĘTRZNA. Ponieważ my chcemy. Wychodzi to z nas samych. To są przykłady pozytywne: kiedy robimy coś z CHĘCIĄ, realną POTRZEBĄ oraz PASJĄ. Zastanów się jakie działania podejmowane przez Ciebie są dyktowane właśnie motywacją WEWNĘTRZNĄ? Wymień chociaż jedno. Chociaż pomyśl! Jest ich pełno!

Drugą stroną medalu jest motywacja ZEWNĘTRZNA. Spójrz na przykłady:

1. Zmuszanie do czegoś fizycznie lub psychicznie.              

lub

2. Zmuszanie do czegoś poprzez manipulację.

Zmanipulowanie kogoś to również wywołanie SZTUCZNEGO PROBLEMU.
Rozumiesz już dokąd zmierzam?

Szkoła to najwspanialszy przykład motywowania zewnętrznego. Stworzono Ci sztuczny problem: Zdobywanie ocen. Czyli numerki. Zwykłe numerki i wielka gra o zdobycie fajniejszego numerka. Na kartkach, które nic nie znaczą. Po szkole jeszcze przyjdzie czas, że się przejadę jak Pudzian po Najmanie. Don’t worry! Skup się teraz na czymś innym, na motywacji wewnętrznej do nauki języków!

Jeżeli Ty chcesz umieć angielski, serbski, estoński czy łukabukalele którym posługuje się siedem osób w południowej Ugandzie to musisz wiedzieć: po co? Sam lub sama zadaj sobie to pytanie! Znajdź swój problem, a później ułóż drogę w celu jego rozwiązania.

Zastanów się gdzie się widzisz w przyszłości i czemu ma Ci się przydać język? Nie ograniczaj się. Pomyśl o czym marzysz. Marzysz o wyprowadzce do Chin? Przestań marzyć, tylko zacznij działać, bo wiesz jaki jest pierwszy krok ku temu, aby wyjechać z kraju i żyć gdzieś indziej? Nauczyć się języka obcego. W tym momencie warto też wspomnieć Tożsamość Językową, dzięki której możemy świadomie układać ten proces nauki języka.

Moje motywacje

Muszę przyznać, że nie byłem mistrzem organizowania sobie życia w przeszłości. Miałem mocno ograniczone i płytkie spojrzenie na pewne kwestie. Kiedy ja chodziłem do gimnazjum czy szkoły średniej to tak naprawdę kultura internetowa wtedy dopiero się kształtowała. Facebook się rozkręcał i uważam, że dużo trudniej było się natknąć na naprawdę wartościowe treści z zakresu np. rozwoju osobistego.

Rozwój mimo wszystko mocno kojarzyło się wtedy ze szkołą i takie ograniczone myślenie oczywiście ograniczało działania. Trzeba było doświadczać i próbować, a najczęściej wszystko działo się przypadkowo. Summa summarum, zdecydowałem się na rozwój w językach obcych.

Najpierw angielski.

Pierwszą moją motywacją w gimnazjum było:

„Będzie mi z językami łatwo, bo mi dobrze idzie i lubię to!

Być może wyjadę z kraju? Chciałbym!”

Czyli chciałem się uczyć angielskiego, bo uznałem, że zapewni mi w przyszłości pracę, którą będę lubić. Ta motywacja z czasem bledła, gdyż jej cel był umiejscowiony zbyt daleko w czasie. Nie rozumiałem, że muszę też wyznaczyć mniejsze cele i je osiągać, by mieć namacalne efekty i doświadczać motywacji wewnętrznej. Motywację utrzymuje zdobywanie celów, nawet tych najmniejszych. Jeżeli ich sobie nie określisz, to się „nie motywujesz”, nie czujesz motywacji, jest schowana zbyt głęboko.

Okej, a francuski?

Najpierw nie miałem motywacji do nauki francuskiego, więc zero efektów przez 3 lata. Później zrozumiałem, że przyszłość z samym angielskim to kpina i trzeba zabrać się za coś nowego. Czemu nie skorzystać z tego co mam pod nosem? Lekcje francuskiego były w planie zajęć w klasie maturalnej. Jakoś z ostatnimi miesiącami zacząłem się uczyć tego języka tak na serio, mając prosty cel i motywację – dostać się na na studia, które zgrabnie łączyły angielski z francuskim. Ciągle w oddali majaczył cel główny – praca z językami. Najlepiej zdalna. Fucha tłumacza od zawsze mi dobrze pachniała, więc zacząłem się zastanawiać nad specjalizacją.

Czyli w przypadku języka francuskiego działałem dalej na czuja, ale już sensowniej. Określałem mniejsze cele i były one realne, a nie abstrakcyjne. Zauważ, że „zdobyć jakąś pracę z językiem” to cel abstrakcyjny, gdyż nie możesz zobrazować sobie niczego konkretnego. Z kolei „zdobyć pracę tłumacza” to zdecydowanie konkret pod który łatwo ułożyć plan działania.

Już studiując byłem trochę bardziej ogarnięty w te klocki i zacząłem weryfikować swoje potrzeby, cele oraz motywacje. Życie pokazało, że praca tłumacza mnie jednak nie kręci aż tak, by spędzać na niej całe dnie. Poznawałem jednak rynek pracy jednocześnie studiując. Zbierałem wtedy doświadczenia i nabierałem pewności, że nie chcę wykształcić się tylko w jednym kierunku, a później wykonywać jedną robotę do końca życia. Zacząłem patrzeć na rzeczywistość jeszcze elastyczniej i co bardzo, bardzo ważne – języki przestały być celem. Stały się narzędziem. To wtedy zrozumiałem jak języków należy się uczyć.

PODSUMOWANIE – od czego zacząć naukę języków obcych?

POTRZEBA: W moim przypadku najpierw przyszło zrozumienie, że potrzebuję pieniędzy, że będę potrzebował ich więcej w przyszłości, że muszę coś sensownego zacząć robić w tym kierunku. Ta potrzeba stała się klarowna dosyć późno i sądzę, że szkoły lepiej by funkcjonowały, gdyby niejako uczyły określania potrzeb.

CEL: aby te potrzeby zaspokoić obrałem pewien cel, który będzie też spójny ze mną, moimi zdolnościami i zainteresowaniami. To była praca przy wykorzystaniu języków.

MINI CELE: skoro mówimy o celach oddalonych w czasie to konieczne jest podzielenie tego wszystkiego na etapy. Najpierw było zaliczenie kolejnej klasy, zdanie matury, dostanie się na studia, odbycie praktyk, zdobycie pracy.

MOTYWACJA: każdy MINI CEL to w pewnym stopniu zdobycie celu głównego. A skoro wszystko wynikało z moich POTRZEB i było oparte o zainteresowania i szczerą chęć to nie musiałem szukać motywacji. Na tym to polega z motywacją WEWNĘTRZNĄ. Ty nie musisz szukać. Po prostu chcesz, więc działasz. Nie musisz się niczym dodatkowo motywować. Po prostu motywacja była, bo skupiałem się na kolejnym etapie, który był na horyzoncie. One step at a time

Bardzo ważne: moje motywacje i cele ulegały ciągłej zmianie. Ewoluując, doświadczając, nabywając wiedzę – kształtowałem również siebie. Zmieniałem zdanie, zmieniałem trochę kierunek… Jednak jak już obrałem CEL który jest związany z moimi zainteresowaniami i tym co lubię to i tak końcowo niewiele się zmieniało. Wyobraź sobie, że wybierasz cel, czyli kierunek. Idziesz na wschód, bo wschód Cię jara! Jak już wyruszysz to czy zboczysz ze ścieżki, czy zdecydujesz się na inna trasę – nie ważne. Ciągle idziesz w tym samym kierunku, w którym chcesz podążać.

A Ty? Weź kartkę, długopis i rozpisz swoje przemyślenia. Daj sobie czas i wróć do tego za tydzień. Przemyśl wszystko na spokojnie i porozmawiaj z kimś o swoich planach. Być może znasz kogoś bardziej doświadczonego, kto Ci w tym pomoże? Dopiero potem definiuj cele i tym samym odpowiednio zmotywuj się do tego, by pracować – czy to będzie nauka języków obcych, czy sport, czy rozwalanie typków w LOLa. Ale rób to z głową na karku.
Jestem ciekaw Twoich przemyśleń. Jeżeli chcesz, to możesz się do mnie odezwać:

biuro@mateuszstasica.pl

A na koniec coś mocnego ode mnie:

Faktyczna siła do działania i przede wszystkim do efektywnej nauki języków obcych pojawiła się u mnie, kiedy zdałem sobie sprawę, że te wszystkie cele, motywacje i potrzeby pod względem nauki języków są bez sensu. Są bez sensu, jeżeli wyrwałeś je z kontekstu Twojego życia.

Język to żaden cel. Nauka języka jest celem tylko w szkole. Język to narzędzie, którym osiągamy cele życiowe. W momencie w którym sobie to uświadomisz – osiągniesz sukces.

Uwaga!!!

Skorzystaj z limitowanej promocji na

darmową konsultację 1na1…


This will close in 0 seconds

Mateusz Stasica