Przejdź do treści

Nie znasz tych korzyści z nauki języka angielskiego

W dzisiejszym wpisie poprzechwalam się i poopowiadam o sobie w superlatywach. Uznałem, że przyda się stworzyć treść, która będzie przeciwieństwem do mojego artykułu pt. “Moja porażka językowa” (Kliknij) w którym pisałem o moich potknięciach we władaniu językami. Tego rodzaju treści – które mają za zadanie pokazać światu, iż każdy popełnia błędy i należy je pielęgnować – znajdziesz również w każdej rozmowie z moimi gośćmi na łamach podcastu z “Z Języczkiem czy Bez?”. Po prostu proszę ich o przybliżenie podobnych doświadczeń.

Ok, to co przed Tobą? Najpierw pokrótce przedstawię szeroki wachlarz korzyści jakie niesie za sobą nauka języków obcych. Następnie przedstawię na swoim przykładzie pozytywy materialno – zawodowe, pozytywy z zakresu rozwoju osobistego i edukacji niejęzykowej. Nie obeszło się bez pojazdu po profesorkach na Uniwerkach. Do dzieła!

Finansowe i zawodowe korzyści z nauki języka angielskiego

Języki obce, angielski i francuski, na samym początku pozwoliły mi na dorabianie pieniędzy lub później zdywersyfikowanie źródła dochodu. Taki zestaw umiejętności pozwala poruszać się we freelancerskim świecie zgarniając przede wszystkim zlecenia nauczycielskie lub tłumaczeniowe. Popyt w obu dziedzinach jest spory. Nie pamiętam dokładnych stawek, ale zaczynałem od minimum i nie posiadałem argumentów negocjacyjnych, jako niedoświadczony student.

Przyjemniej zaczęło się robić później. Skończywszy z tą edukacyjną farsą, najpierw język angielski pozwolił mi wyjechać do pracy w Anglii, gdzie zarabiałem naprawdę dużo w obcej walucie i niesamowicie szybko stworzyłem sobie poduszkę finansową. Z kolei francuski pozwolił mi na pracę w korporacji. Swoją drogą w 2020 czy 2021 roku, mimo pandemii, to właśnie w korporacjach odnajdziemy stabilne zatrudnienie. Ta ścieżka nie była wówczas dla mnie atrakcyjna i postanowiłem zmienić pracę po zdobyciu pierwszych doświadczeń.

Będąc “gówniarzem”, który w swoim życiu popracował na etacie niecały rok, zatrudniłem się jako międzynarodowy sprzedawca b2b. Ktoś powie, że się mi “udało”, a ja po prostu umiałem się sprzedać, hehe. Wyjaśnię jedynie skrót:

B2B = Business to Business

Kluczową na tej pozycji była oczywiście zdolność do porozumiewania się w językach obcych. Warto pamiętać, że nie tylko Ty masz korzyści z nauki języka angielskiego, ale również Twój pracodawca! W ten sposób zacząłem zarabiać więcej niż ta cała średnia krajowa.

To były moje przykłady zyskiwania materialnie i finansowo dzięki językom. Całkiem szybko, efektywnie, efektownie i ciekawie. Nie chcę tutaj rozwodzić się nad mniejszymi przygodami typu własny sklep online czy import produktów z Chin… Choć były to kolejne bardzo wartościowe doświadczenia. Może przy innej okazji?

Korzyści z nauki języka angielskiego są takie, że jedziesz za granicę i robisz interesy z fajnymi ludźmi. :) (PICTURE)
W trakcie czerpania korzyści z języków pośród moich klientów oraz potencjalnych klientów z Maroko.

Dzięki językom obcym zyskałem dostęp do wiedzy

Nie łudź się. Polska w niewielu dziedzinach jest pionierem, a jak już jest to ma tendencję do eksportowania swoich osiągnięć intelektualnych w tempie błyskawicznym. Jak sądzisz, w jakim języku lub językach pojawia się wartościowa wiedza w pierwszej kolejności? A co z wiedzą niszową, która może nigdy nie doczekać się tłumaczenia? To ogromny problem i spore ograniczenie Twojego szerokiego spojrzenia na horyzont. Bazując wyłącznie na języku polskim nie widzisz prawie nic w perspektywie globalnej.

Wiesz do czego to porównam? Do Muru Berlińskiego i podziału Europy na tę część szczęśliwą, wolną oraz komunistyczną. Nie znając języków obcych niejako zgadzasz się na mentalny komunizm w Twojej głowie. Zgadzasz się na wielką ścianę odgradzającą Cię od oceanu możliwości. Zdajesz się na innych ludzi, którzy mogą dla Ciebie coś przetłumaczyć… lub też nie. Ale mogą też przetłumaczyć coś niepoprawnie, lub jeszcze gorzej – świadomie zniekształcić przekaz najzwyczajniej w świecie manipulując Tobą.

Owe graffiti jest symbolem Muru Berlińskiego – a ten jest symbolem podziałów i ograniczeń, również mentalnych.

Polityka i edukacja – te dziedziny często na siebie bardzo mocno wpływają. Ale kierując się w stronę typowo pojmowanej edukacji podam Ci konkretny przykład jak ja zyskuję! Znając języki obce rozwijam swoje metody nauczania. Tak. Znam języki, zawsze umiałem nieźle tłumaczyć ich użycie innym ludziom, a dzięki wiedzy lingwistów z całego świata jestem w stanie doskonalić te zdolności. W Polsce opieramy się o już dawno nie aktualną wiedzę w wielu dziedzinach. Tak też jest w angielskim, francuskim, niemieckim i innych…

Znajomość języków obcych = dostęp do wiedzy!

Powtórzę raz jeszcze… nie łudź się. Niewiele prac naukowych z ostatniego dziesięciolecia jest tłumaczonych na język polski. Relatywnie sporo z nich jest pisanych po angielsku, francusku, niemiecku lub są nań tłumaczone z języków egzotycznych. Co gorsza, w rzeczywistości z perspektywy edukacji jesteśmy w Polsce bardzo daleko w tyle. Nie ma kto tworzyć sensownych treści edukacyjnych.

Jesteśmy tak daleko w tyle, że profesor psychologii Uniwersytetu SWPS wykłóca się ze mną na Facebooku. O co? A. o to, że dla niego neurolingwistyka i psycholingwistyka to szarlataństwo, zdzierstwo i kłamstwo bez pokrycia w badaniach. Wystarczy jednak zerknąć w taką magiczną stronę: www.google.com i przeczytać, że są to dziedziny nauki, a nie jakaś sprzedażowa fanaberia. Wykluczenie cyfrowe, czy debilizm – co sądzisz?

Może nie czujesz tego samego co ja, ale we mnie wzbiera przerażenie. Przerażenie… bo powyższy obrazek można by przyrównać do sytuacji w której np. były Minister Zdrowia, nieżyjący już Pan Religa, nie ma pojęcia czym jest skalpel. Dodam jedynie, że Pan Religa był światowej sławy kardiochirurgiem i owe narzędzie było dla niego jak przedłużenie ręki. Tak, zgadza się. Poziom edukacji publicznej w tym kraju jest właśnie na tak irracjonalnie niskim poziomie. I to nie przez uczniów… Ale zmieńmy temat!

Wiesz jakie są inne korzyści z nauki języka angielskiego? Rozwój osobisty!

Oczywiście, że wiele. Teraz opowiem Ci o pewnej nieoczywistej kwestii. Mogłoby się wydawać, że znajomość kilku kodów za pomocą których się porozumiewamy z innymi ludźmi przynosi korzyści jedynie na płaszczyźnie komunikacyjnej. Ktoś mógłby powiedzieć, że przecież one są tylko narzędziem do przekazywania informacji, i tyle. Otóż nie. Języki niosą również szereg innych korzyści, które nie są powiązane z wykorzystywaniem go w realizacji swoich celów poprzez mowę.

Korzyści z nauki języka angielskiego są takie, że nie musisz mieć w głowie PRL'u jak stary dziadek z lasu. (PICTURE)
“Nie tylko piniondze? Jag to?”

Zupełnie jak w przypadku sportowców. Wiem, że różnie to bywa ze zdrowiem, ale na ogół osoby uprawiające sport cieszą się lepszym zdrowiem niż zwyczajni, leniwi zjadacze chleba. To zdrowie jest często, jak to zwykłem nazywać, wartością peryferyjną, gdyż celem głównym uprawiania sportu jest wystąpienie w zawodach, zdobycie mistrzostwa itd. W rzeczywistości możemy wejść jeszcze głębiej i przeanalizować sytuację pod innym kątem: ludzie uprawiający sport mają wzmocnione mięśnie około miedniczne i cieszą się lepszym performansem w łóżku. 

O jakich pozytywach mowa już w temacie przyswajania języków? Napomknąłem o tym w artykule “Co tak naprawdę dają języki obce?” (kliknij). Pisałem tam jakie są PREMIUM korzyści z nauki języka angielskiego, o których niewiele nauczycieli ma w ogóle pojęcie, a program nauczania nie przewiduje edukowania na ten temat. W skrócie, co to za korzyści? Są one np. zdrowotne, edukacyjne, a nawet rozwojowe. I to na tych ostatnich teraz się skupię.

Korzyści z nauki języka angielskiego są szczególnie duże w rozwoju osobistym

Tak, to prawda. Jestem o tym przekonany, gdyż doświadczyłem tego na własnej skórze, a solidnych podstaw by tak myśleć dostarczają jeszcze naukowcy z dziedziny neuro i psycholingwistyki. Chodzi o to, że języki bardzo mocno wpływają na to jak myślimy i jak opisujemy rzeczywistość w naszych głowach. Daje to spore możliwości rozbudowania naszej inteligencji emocjonalnej, zdolności do samorozwoju czy wrażliwości.

Muszę przyznać się do czegoś bardzo trudnego: nie zawsze byłem dobrym i wyrozumiałym człowiekiem. Teraz pewnie też nie jestem. Jednak zacząłem być bardziej cierpliwy, lepiej rozumieć ludzi, lepiej komunikować. Z prostego powodu: zatrybiłem, że to co jest mówione przez kogoś innego to tylko nieidealna próba odwzorowania (opisania) jego (jej) własnych myśli. Te myśli zazwyczaj mają inny kształt niż nam się wydaje po wysłuchaniu tego, co ktoś mówi.

Sam łapię się na tym, że używam skrótów myślowych, nie precyzuję tego co mam w głowie lub w niedostateczny sposób zabarwiam swoje wypowiedzi emocjami. W ten sposób moi rozmówcy na przykład czasami nie rozumieją, że ja tylko żartuję… a nadmienić trzeba, że z kolorów to ja bardzo przepadam za czarnym i nie jest inaczej w kwestii humoru.

Co się zmieniło, tak realnie? 

Wiesz jakie faktycznie są moje korzyści z nauki języka angielskiego pod tym względem? Szybciej domyślam się co druga osoba ma do przekazania, ale staram się jej nie przerywać. Umiem słuchać i co ważniejsze – zadawać pytania, by precyzować lub rozwijać komunikat. W ten sposób lepiej rozumiem rozmówcę. Bez względu na język jakim się posługujemy. To oznacza, że nauka języków obcych polepsza też nasze zdolności porozumiewania się w języku ojczystym. Może to prozaiczne, albo i nie, ale… przestałem się frustrować, irytować i złościć.

Podsumowując: języki obce sprawiają, że zaczynamy uczyć się komunikacji. Komunikacja jest czymś ponad językowymi podziałami. Możemy znać język, ale nie potrafić komunikować. Możemy wiedzieć jak komunikować i mimo miernej znajomości języka radzić sobie w przekazywaniu komunikatów. Tadam!

Uwaga!!!

Skorzystaj z limitowanej promocji na

darmową konsultację 1na1…


This will close in 0 seconds

Mateusz Stasica