Przejdź do treści

Praktyczne podejście do nauczania języka – dwa typy nauczycieli

Dziś dotknę zagadnienia metod w edukacji i omówię praktyczne podejście do nauczania języka. Jestem przekonany, że jest ono niezbędne do przyjemnej i efektywnej realizacji nauki języka obcego. W niniejszym artykule znajdziesz odpowiedź na pytanie: Kto jest lepszy: zwykły nauczyciel czy nauczyciel praktyk?

Czemu musisz przeczytać ten artykuł?

W dzisiejszych czasach w sieci można znaleźć wiele opinii ekspertów, nauczycieli, poliglotów, trenerów językowych, psychologów. Wszędzie czai się profesjonalista – osoba z głęboką “wiedzą”. Nie kto inny jak fachowiec, który poszerzył swoje horyzonty, bo przecież zakończył studia. Jednak nie ma on realnego doświadczenia w życiu i na rynku pracy, a mimo to uważa się za autorytet.

Kim zatem, w porównaniu do powyższego, będzie mentor, który:

  • pracował w korporacji, 
  • emigrował za granicę
  • zajmował się eksportem do krajów afrykańskich,
  • otworzył też własną szkołę

Taka osoba z całą pewnością nie chce być kojarzona z “nauczycielem” – szkolnym, uniwersyteckim, tradycyjnym, gdyż uważa, że to określenie kojarzy się negatywnie. I właśnie taka osoba chce się wypowiadać? Taki ktoś ma być źródłem wartościowej wiedzy? Właśnie czytasz wypociny kogoś takiego…

Wolisz posłuchać? Śmiało:

Praktyczne podejście do nauczania języka wynika z wspólnego flow!

O co chodzi, gdy mówię, że mam Twoje flow? Oznacza to, że nadajemy na tych samych falach. Prawdopodobnie. Wynika to z bardzo prostego faktu: niewielu nauczycieli jest sprzedawcami. Ale każdy dobry sprzedawca doskonale rozumie, że sprzedaż jest obecna wszędzie, zawsze, przez cały czas. Nawet w rozmowie ze swoimi rodzicami “sprzedajemy” im informacje.

Zły nauczyciel, bez pasji o tym kompletnie nie wie i w ogóle tego nie rozumie. Potrafi jedynie przedstawiać wiedzę, którą i tak przeczytasz samodzielnie w książce. Jednak nawet ci z powołaniem nie posiadają tej niszowej wiedzy którą przedstawiam w tym i innych artykułach

Dobry nauczyciel to dobry sprzedawca…

… lecz także dobry psycholog. Sprzedaż (jakościowa) polega na rozwiązywaniu problemów swoich klientów. Który nauczyciel rozwiązuje Twoje problemy? Nauczyciele, naukowcy, lingwiści kochają swoje towarzystwo. Rzadko kiedy starają się zrozumieć innych – nie jest to wymagane w ich zawodzie.

Oni mają zgłębiać wiedzę, a następnie ją prezentować. Dlatego mają inne spojrzenie na świat niż “zwykli” ludzie. Spojrzenie, którego wymaga efektywne, przyjemne i przede wszystkim praktyczne podejście do nauczania języków obcych.

Dlaczego ich nie rozumiesz?

Czy jesteś naukowcem? Lingwistą? Profesorem? Czy patrzysz na świat jak profesor? Każdy z nas, każdy człowiek, jest inny. Mamy różne sposoby na życie i różnie je postrzegamy. Mamy zupełnie różne cele. Każdy inaczej rozumie to, co dzieje się wokół niego i inaczej to postrzega. Lingwiści potrafią bardzo głęboko wejść w niektóre tematy. Zbyt głęboko.

Sklasyfikujmy się trochę i uznajmy, że istnieją ludzie z grupy tak zwanej “inteligencji lingwistycznej” – to tylko jedna kategoria. Poza tą kategorią są tak naprawdę wszyscy, którzy w inny sposób wykorzystują języki. Nie chcą ich badać w każdym calu, chcą je wykorzystywać jak narzędzie, bo dla nich najważniejsze jest praktyczne nauczanie języków.

Wszyscy ci “lingwistycznie inteligentni” widzą rzeczywistość trochę inaczej niż Ty. Niż my. Jesteśmy poza tą kategorią, bo MY PRAKTYKUJEMY. Używamy. Język jest dla nas narzędziem do osiągania celów, podczas gdy dla nich – język i jego badanie stanowi cel sam w sobie.

Czy każdy rajdowiec jest mechanikiem?

Znajomość każdego, nawet najmniejszego elementu silnika, nie oznacza, że będzie się najlepszym na torze wyścigowym. Skracając: jestem Twoim rówieśnikiem i możemy łatwiej znaleźć wspólny język, podobne doświadczenia, przeżycia czy życiowe cele. Moja perspektywa jest bliższa Twojej. A jeśli należysz do tych wszystkich wykształconych w dziedzinie języków, to… POV! Zdecydowanie warto posłuchać kogoś z innej perspektywy – to przecież bardzo rozwijające!

Obrazowanie problemów w szkolnictwie

Niestety, system edukacji nadal funkcjonuje w oderwaniu od rzeczywistości. Wszyscy ci naukowcy nie zawsze zdają sobie sprawę z tego, że zwykły człowiek postrzega świat inaczej i nie zawsze dostrzega, na przykład, struktury językowe. Nie zawsze uznaje za konieczne znajomość fachowego nazewnictwa lingwistycznego (choć kilka wyrazów bardzo się przydaje!) czy perfekcyjne opanowanie wszystkich reguł komunikacji, tworzenia idealnych zdań czy znajomość ogromnej liczby synonimów.

Czy Pani kosmetolog dobrze zorganizuję pracę mechanikowi?

To, co obserwujesz w szkołach, to perspektywa osoby w pełni zaangażowanej w dane zagadnienie. Ta osoba żyje tym, oddycha tym. Jest to często ktoś, kto spędza czas w małym, zaniedbanym pomieszczeniu, gdzie na starym biurku stoi komputer z systemem Windows ’95:

  • podczas posiłków czyta słownik,
  • podczas kąpieli słucha wykładów Noama Chomskiego,
  • a na dobranoc sięga po… kolejny słownik.

To wszystko jest akceptowalne, jeśli ktoś sam decyduje o organizacji swojego życia według takich upodobań. Jednak gdy taka właśnie osoba opracowuje plany nauczania dla innych i narzuca im swoje przekonania, sposoby myślenia, własne spojrzenie na świat… to pojawia się problem.

Zawsze będzie tak, że osoba kształtująca edukację kogoś innego narzuci swoją wizję świata, dlatego musimy być wybredni. Powinniśmy dokładnie wybierać tych, którzy zarządzają edukacją młodzieży.

Praktyka vs. technikalia

Praktyczne podejście do nauczania języka raczej nie opiera się na matematycznym zapamiętywaniu wiedzy. Polega na budowaniu umiejętności. Na przykład, profesor z zaniedbanego pokoju może uważać, że dzieci w szkole podstawowej powinny wiedzieć:

  • jak nazywa się CZAS, którym posługują się,
  • jaką ma STRUKTURĘ,
  • dlaczego jest TAKA, a nie inna,
  • jak RÓŻNI się od innych czasów.

Ale co to ma do praktyki?

Elita naukowa chwali się nawzajem, prezentując swoje genialne pomysły innym naukowcom. Zwykła masa zapracowanych obywateli uznaje starszych mędrców za autorytety i źródło wiedzy na każdy temat. Pracujący ludzie zbyt łatwo dają się przekonać i popaść w trudne i niepotrzebne ramy.

mateusz stasica praktyczne podejście do nauczania języka – pla school – profesorka

Nie podążamy za duchem czasu

Stara gwardia nadal nie rozumie realnych potrzeb, naszych potrzeb. Grają teatr w telewizji, przytaczają wątłe wyniki badań przeprowadzonych na ich zlecenie, a jedyną reformą edukacji, na jaką ich stać, jest zmiana nazwy poziomu edukacyjnego. Podstawówka, gimnazjum… co za różnica? Ta wielka, nadęta reforma tylko powiększyła chaos. Czy ta zmiana w nazewnictwie miała jakikolwiek wpływ na wynik kształcenia? Zastanów się…

A co z wprowadzaniem najnowszych badań z psychologii nauczania, neurolingwistyki itp. do publicznego systemu edukacji? Dlaczego to się nie dzieje, skoro dysponujemy takimi zasobami najnowszej wiedzy? Ta wiedza przecież stawia zdobywanie nowych kompetencji językowych oraz praktyczne podejście do nauczania języka w kompletnie innym świetle.

Obecnie ci wszyscy, którzy zarządzają edukacją, wydają mi się być ciągle z tej samej generacji, która przetrwała PRL i komunizm. PRL-owskie ograniczenia wciąż dominują wśród osób, które mają kluczową rolę w wielu obszarach. Nie tylko w edukacji.

Światełko w tunelu

Oczywiście, istnieją szkoły, gdzie dyrekcję obejmuje młodsza osoba. Częściej trochę bardziej światowa i bardziej świadoma faktu, że szkoła istnieje dla uczniów, a nie nauczycieli. Sam muszę przyznać, że w mojej edukacyjnej podróży spotkałem wielu wspaniałych nauczycieli, którzy byli równie wspaniałymi ludźmi.

Oni od dawna rozumieli to, o czym dzisiaj piszę. Wprowadzali ukradkiem praktyczne wykorzystanie języka. Niestety, ich kariery nigdy nie rozkwitły. System, w którym pracowali, który sami tworzyli – zatruwał ich. Dlaczego? Otóż, dlatego że ich uczniowie rzadko osiągali doskonałe “wyniki”.

Egzaminacyjność wyklucza praktyczne podejście do nauczania języka. Tacy uczniowie rzadko stawali się laureatami konkursów. System ich tłumił, ponieważ nie działali całkowicie zgodnie z jego zasadami. Ale za to wychowankowie takich nauczycieli odnajdywali w życiu pasję i później osiągali znaczące sukcesy – na różnych poziomach.

Cieszę się, że są takie jednostki. Wydaje się, że takich edukacyjnych bohaterów jest coraz więcej. To nauczyciele z głową na karku, a nie… między nogami. Anyways, w świecie szkół prywatnych możesz znaleźć coś sensownego. Np. PLA SCHOOL, szkoła założona przeze mnie 🦾

pla school logo

Buntuję się od przedszkola…

Praktyczne podejście do nauczania języka obcego wynika u mnie z praktycznego podejścia do wszystkiego. Dla mnie nic co działo się w przedszkolu nie było praktyczne i bardzo długo czułem wewnętrznie, już od najmłodszych lat, że ten cały system jest durny.

Nienawidziłem przedszkola, bałem się go, starałem się uciec od tej rzeczywistości. Jednak z czasem zrozumiałem, że to niemożliwe i dlatego się (powierzchownie) dostosowałem. Wtedy nastąpiła istotna zmiana. Pani przedszkolanka pewnie myślała, że w końcu dojrzałem i się uspokoiłem. Pomyślała, że stałem się mądrzejszy, bo przecież wcześniej byłem głupi.

  • Stałem się mądrzejszy, bo inne dzieci mogły „normalnie” się zachowywać i nie miały nic przeciwko. Ale to nie było tak…
  • To było podobne do słowiańskich pogan mordowanych przez wieki, by po kilku dziesięcioleciach wciąż oddawać im cześć.
  • To było podobne do rusyfikowanych i germanizowanych Polaków, którzy przez przymus, zakazy i ataki czuli się jeszcze bardziej Polakami.

Wiedziałem i czułem, że szkoła to nie jest normalne życie. Widziałem w tym coś niezgodnego z naturą i naturalnym rozwojem. Wiedziałem, że nie dam się sprowadzić do roli trybika, więc od najmłodszych lat zwracałem uwagę na wszystko, co w tej szkole było niezadowalające. Zacząłem czerpać z tego, co możliwe, zacząłem dobrze się bawić i… oszukiwać. Tak, system edukacji uczy jak oszukiwać. Nic dziwnego, kiedy Ty chcesz praktykować, a oni Ci na to nawet nie pozwalają…

Uwaga!!!

Skorzystaj z limitowanej promocji na

darmową konsultację 1na1…



This will close in 0 seconds

Mateusz Stasica